![]()
Ãëàâíàÿ Îáðàòíàÿ ñâÿçü Äèñöèïëèíû:
Àðõèòåêòóðà (936) ![]()
|
Jerzy Pilch. Miasto utrapienia
Należy też dodać, że najprawdopodobniej w roku 1976 nie tylko moim starym, ale nikomu, dosłownie nikomu, nawet największym i najbardziej detalicznym wizjonerom, co przewidywali wybόr polskiego Papieża, upadek muru berlińskiego, rozpad komunizmu, ewakuację wojsk radzieckich, najazd armii ukraińskich kurew, nastanie gospodarki wolnorynkowej i powstanie w całym kraju sieci hipermarketόw Carrefour, Auchan i Billa – nawet im nie przychodziło do głowy, że za mniej więcej ćwierć wieku dzień moich imienin, dzień irlandzkiego świętego, St. Patrick’s Day będzie w niepodległej Polsce obchodzony jako ważne święto. Może nie jako bardzo huczne i bardzo ważne święto (jeszcze by tego brakowało), ale że w ogόle będzie obchodzony. Ni stąd, ni z owąd, ale tak. Facet, ktόry podobno grubo ponad tysiąc pięćset lat temu uwolnił Irlandię od plagi węży, nagle stał się w Polsce ważny. Oczywiście nie upadłem na głόwę i nie twierdzę, że z powodu przegnania przez wczesnośredniowiecznego świętego wczesnośredniowiecznych węży z wczesnośredniowiecznej Irlandii w dzisiejszej Polsce powstały liczne irish puby oferujące w St. Patrick’s Day real Irish beer po promocyjnych cenach – tak nie twierdzę w żadnym wypadku, ale w końcu z jakiegoś powodu te irish puby w Polsce powstały! I z jakiegoś powodu Polish people chętnie 17 marca w St. Patrick’s Day pije real Irish beer po promocyjnych cenach! Pewnie, że w Polsce każdy powόd jest dobry, żęby się napić, zwłaszcza po promocyjnych cenach, ale też wszystkiego “polskim piciem” nie da się objaśnić. W końcu jak urbi et orbi wiadomo, Polacy pili zawsze i wszędzie i ani irish puby, ani św. Patryk nie był im do picia potrzebny. Mnie osobiście ani on, ani jego ojczyzna poetycko zwana przez polskich sprawozdawcόw sportowych “Zielona Wyspa” też nie jest do niczego potrzebna. W ogόle jedyny “irlandzki ślad”, jaki od biedy w dziedzinie mojej prywatności da sięć, to hektolitry irlandzkiej whisky wypijane przez dziadka Jana Niepomucena, a i to nie bardzo – dziadek z rόwnym zapałem pompował szkocką, amerykańską, a zwłaszcza gorzką – tak jest – żołądkową. R. Kapuściński. Podróże z Herodotem. Jeżeli akcja rozwija się ciekawie, widzowie mimo straszliwego słońca stoją, patrząc z uwagą, jak potoczy się intryga, ale jeżeli sztuka nie ułoży się, zebrana ad hoc trupa nie będzie mogła się porozumieć, teatr szybko zniknie, aktorzy i widownia rozejdą się, pozostawiając miejsce innym, którym, a nuż, szczęście bardziej dopisze.
Frazeologizm (inaczej związek frazeologiczny) - utrwalone zwyczajem połączenie dwu lub więcej wyrazów. Jego znaczenie jest całościowe, przenośne, nie wynikające ze znaczenia poszczególnych składników, np. wyrażenie niebieski ptak nie oznacza ptaka koloru niebieskiego, lecz 'człowieka unikającego obowiązków, m.in. pracy; kogoś lekkomyślnego, nieodpowiedzialnego'; podobnie zwrot kupować kota w worku znaczy jako całość 'nabyć, przyjąć coś bez przyjrzenia się temu'. W systemie językowym frazeologizmy istnieją jako odpowiedniki pojedynczych wyrazów, np. smalić cholewki 'zalecać się'; dać drapaka 'uciec'; czerwony kur 'pożar'; spać jak suset 'mocno'; hiobowe wieści 'straszne, przerażające'; salomonowy wyrok 'sprawiedliwy' \ złapać zająca 'upaść'. Szczególnym typem połączeń wyrazowych zaliczanych przez niektórych badaczy do frazeologii są przysłowia, np. Pańskie oko konia tuczy; Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, i maksymy, np. Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje. Przysłowia to utrwalone społecznie teksty, zwykle metaforyczne, są tak zbliżone do frazeologizmów, że wielu paremiologów łączy obie klasy, rozróżniając jedynie przysłowia właściwe i zwroty przysłowiowe (te ostatnie to właśnie frazeologizmy). Przysłowie pełni najczęściej funkcję dydaktyczną, czasem prognostyczną (przysłowia meteorologiczne), sens jego podlega weryfikacji logicznej. Warunki użycia przysłowia są określone pragmatycznie - przez sytuacje, do których się może odnosić, nie zaś gramatycznie - przez wyrazy czy zdania bezpośrednio z nim sąsiadujące. Utworzenie frazeologizmu z przysłowia właściwego wymaga redukcji niektórych komponentów, aby w ich miejsce mogły wejść dowolne wyrazy spełniające określone warunki semantyczne. Na przykład zwrot ktoś pod kimś dołki kopie 'ktoś szkodzi komuś, intryguje przeciw komuś' ma za podstawę przysłowie Kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada, ale nie ma jego wartości dydaktycznej , np. Człowiek człowiekowi wilkiem; Gość w dom, Bóg w dom; Co a wisieć, nie utonie; Nie czyń drugiemu, co tobie niemiło; Kto mieczem wojuje, od miecza ginie; Nie od razu Kraków zbudowali. Ze względu na postać gramatyczną wyrazów wchodzących w skład frazeologizmów przyjmuje się (za Stanistawem Skorupką, autorem „Słownika frazeologicznego języka polskiego") ich podział na trzy grupy: Wyrażenia- związki będące odpowiednikiem rzeczownika, przymiotnika lub przysłówka. Ośrodkiem wyrażenia jest więc rzeczownik, przymiotnik, imiesłów przymiotnikowy, rzadziej przysłówek, np. papierek lakmusowy 'sprawdzian, kryterium'; krecia robota 'działania skryte, podstępne'; nie w ciemię bity 'niegłupi, sprytny, obrotny'; niebo w gębie 'coś smacznego'; kość niezgody 'przyczyna niezadowolenia, konfliktu'. Zwroty- związki czasowników lub imiesłowów przysłówkowych z innymi wyrazami, np. siedzieć na dwóch stołkach 'być dwulicowym, prowadzić podwójną grę'; mieć duszę na ramieniu 'bać się'; robić z gęby cholewę 'nie dotrzymywać danego słowa'; wpędzić kogoś do grobu 'zatruć, obrzydzić komuś życie'; znać się jak łyse konie 'znać się bardzo dobrze'; cienko prząść 'być w biedzie, mieć kłopoty'. Aby ukształtować zdanie, trzeba zwrot uzupełnić jakimś członem nominalnym, który określi, do kogo lub do czego frazeologizm się odnosi, np.: ktoś zbija bąki 'ktoś próżnuje', ktoś siedzi na walizkach 'ktoś spodziewa się, że niedługo będzie musiał opuścić miejscowość, w której zamieszkiwał, albo utraci stanowisko, które dotychczas zajmował'. Frazy- związki mające postać zdania (pojedynczego albo złożonego) lub równoważnika zdania, np. Wyszto szydło z worka, Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść.Do fraz zaliczane są też przysłowia, maksymy, sentencje, porzekadła Frazy są gramatycznie kompletne, nie wymagają żadnych uzupełnień, aby mogły wystąpić w funkcji wypowiedzenia, ale - ponieważ są z reguły komentarzem do jakiejś treści - wchodzą w skład dłuższego tekstu lub stanowią replikę w dialogu, którego inne zdania wyjaśniają, do jakiej sytuacji odnosi się dana fraza Prócz podziału formalnego stosowany jest we frazeologii podział związków według kryterium łączeniowego (semantycznego), tzn. ze zględu na stopień zespolenia składników wiązku. Zgodnie z tym kryterium wyróżnia się związki: Luźne- (swobodne) związki składniowe wyrazów łączonych doraźnie. Każdy wyraz takiego związku może wchodzić w dowolne połączenia z innymi wyrazami, np. słonce świeci, gore, pali, przypieka; świeci księżyc, lampa, latarnia; czytać książkę, gazetę, czasopismo; czytać wyraźnie, gtośno, szybko, powoli, z namysłem; czytać rano, wieczorem, późno, na lekcji; czytać bratu, choremu, mamie, dziecku; książkę czytać, wertować, pisać, położyć, wypożyczyć, oddać. Łączliwe - związki, w których jeden ze składników można wymienić, ale tylko w ograniczonym zakresie. Tego typu połączenia są ogniwem pośrednim między związkami luźnymi i stałymi, np. torować drogę, ścieżkę, przejście; broczyć krwią, posoką, juchą; tłum niesłychany, niezmierny, okropny, spory, wielki, nieopisany. Do związków łączliwych zalicza się także wyrażenia gatunkujące, ponieważ występujący w nich wyraz określający odnosi się do stałej cechy danego przedmiotu, np. aparat fotograficzny, ryby słodkowodne, ryby morskie, ptaki śpiewające, izba przyjęć (niektórzy językoznawcy traktują tego typu połączenia jako zestawienia). Stałe - związki wielowyrazowe o skostniałej formie gramatycznej i ustabilizowanym składzie słów. Ich ogólne znaczenie nie wynika z sumy znaczeń poszczególnych składników. Najbardziej stałe związki frazeologiczne, charakterystyczne dla danego języka i nieprzetłumaczalne na inne języki, zwane są idiomami lub idiomatyzmami, np. iść z kimś na udry 'ciągle z kimś się kłócić'; nie bez kozery 'mając istotne powody'; dać się we znaki 'dokuczyć'. Szczególną grupę wśród frazeologizmów stanowią porównania frazeologiczne, które pełnią najczęściej funkcję określania intensywności cechy, przebiegu czynności itp., np. czerwony jak burak, uparty jak osioł, cicho jak makiem zasiał, leje jak z cebra, wpaść jak bomba, wlec się jak żółw, drżeć jak liść. Relacja między znaczeniem frazeologicznym a znaczeniem dosłownym jest nazywana motywacją semantyczną związku. Relacja ta może mieć charakter metaforyczny lub metonimiczny. Motywację metonimiczną mają np. zwroty ktoś otwiera usta 'ktoś zaczyna mówić' i komuś usta się nie zamykają 'ktoś nie przestaje mówić'. Powstały one w wyniku zastąpienia nazwy czynności złożonej (jak wiemy, mówienie jest efektem pracy wielu narządów artykulacyjnych) nazwą jednej z czynności składowych. Niekiedy na proces metaforyczny nakłada się ironia. Wyraźnie ironiczny charakter ma na przykład zwrot ktoś posyła komuś wiązankę 'ktoś wymyśla komuś, klnie na kogoś'. Związki oparte na mechanizmach metafory i metonimii stanowią zasadniczą część zasobu frazeologicznego. Znacznie rzadziej spotyka się jednostki wyzyskujące zjawiska innego rodzaju, np.: warstwę brzmieniową języka połączenia parzyste, inaczej bliźniacze, typu: trele-morele, klituś-bajduś); eufemizmy (kurczę blade, dusza wolowa, mam cię v dużym poważaniu), aluzję (okna można trzymać przy kimś otwarte - o osobie mało inteligentnej), grę między supozycją formalną a materialną (cztery litery 'tyłek'). Innowacje frazeologiczne to wszelkie odchylenia od normy, które mogą być wynikiem świadomych lub nieświadomych zabiegów, polegających na modyfikowaniu istniejących związków, tworzeniu nowych połączeń, rozszerzaniu łączliwości leksykalnej, łączeniu dwóch lub więcej związków w jeden. Źródłem innowacji frazeologicznych są przeobrażenia w życiu danej społeczności, rozwój nauki i techniki, przemysłu, handlu, sportu, zmiany kulturowe i obyczajowe, por. sprowadzić do wspólnego mianownika; sprzężenie zwrotne; reakcja łańcuchowa; zielone światło dla...; pracować na wysokich i pełnych obrotach; przykręcić śrubę. Bogatym źródłem nowych związków jest też wojskowość, np. front ideologiczny; mobilizacja rezerw, ogniska zimnej wojny; gwary środowiskowe (przede wszystkim gwara uczniowska i studencka), np. wciskać kit / ciemnotę 'kłamać, oszukiwać'; dać se siana 'dać spokój'; małe piwo 'coś łatwego'; tor przeszkód 'sesja egzaminacyjna'. Wiele innowacji frazeologicznych, polegających na świadomej modyfikacji składu związku, jego uzupełnianiu, zmianie formy gramatycznej składnika itp., spotkać można w stylu artystycznym. Tego typu innowacje wynikają z chęci zaskoczenia odbiorcy, z dążenia do uniezwyklenia wypowiedzi i nasycenia jej pierwiastkami emocjonalnymi, nieraz humorystycznymi. Funkcje frazeologizmόw Związki frazeologiczne występują we wszystkich odmianach polszczyzny, pełniąc w nich różne funkcje: uzupełniają zasób słownikowy języka, kiedy brakuje jednowyrazowych określeń odnoszących się do cech, pojęć, czynności, sytuacji, zjawisk itp.: nie ma na przykład wyrazu, będącego „żeńskim" odpowiednikiem czasownika ożenić się, zastępuje go więc frazeologizm wyjść za mąż; do nazwania kobiety, która nie jest ani młoda, ani stara, używa się eufemistycznych wyrażeń: kobieta w kwiecie wieku / w wieku balzakowskim; zwiększają liczbę synonimicznych środków wyrazowych, np. czasownik oszukać można zastąpić wieloma zwrotami: wystrychnąć na dudka; wpuścić kogoś w maliny; nabić kogoś w butelkę; robić kanty; wyprowadzić/wywieść kogoś w pole; podnoszą wyrazistość i plastyczność wypowiedzi, np. pisze jak kura pazurem; gnieść się jak śledzie w beczce; mydlić komuś oczy; mieć much w nosie; wzmacniają ekspresywność tekstu, np. mieć niewyparzoną gębę /język; strugać wariata; ktoś nie śmierdzi groszem; wprowadzają elementy humoru, np. ptasi móżdżek; ciemny jak tabaka w rogu; kapuściana głowa; nadają wypowiedzi swojską, tradycyjną barwę - tę funkcję spełniają przede wszystkim dawne, utarte związki, np. zbić z pantałyku; odpłacić z nawiązką; kruszyć kopie; wysadzić kogoś z siodła; niewarta skórka za wyprawkę; zalać sadła za skórę; w utworach literackich wykorzystywane są do stylizacji na mowę potoczną, np. No, można wyjechać nawet do Paryża i nawet po wariacku, ale nie w takich czasach. Tu, panie, kongres berliński nawarzył piwa (...) Włochy krzyczą wniebogłosy: oddajcie nam Triest, bo będzie źle... (B. Prus, „Lalka"); Aniele Boży Stróżu mój l ty właśnie nie stój przy mnie /jak malowana lala / lecz ruszaj w te pędy l niczym zając po zachodzie słońca (J. Twardowski); mogą zwiększać sprawność i precyzyjność języka w pismach urzędowych, w których potrzebne są pewne utarte sformułowania, np. orzeka się, co następuje...; na tym posiedzenie zakończono; w drodze uchwały; przepis ust. 1 stosuje się odpowiednio do...; wykorzystywane w tytułach i nagłówkach prasowych, wzmacniają ich komunikatywność i atrakcyjność, np. Kto się zaśmieje ostatni; Dwie strony medalu; Z gospodarzem za pan brat; Trybunał ma wolną rękę („Gazeta Wyborcza"); są ważnym tworzywem poetyckim, np. Drzewa - kołyski przestrzeni - przychyliły nieba tace (J. Przyboś); Raz się komar z komarem przekomarzać zaczął, / Mówiąc, że widział raki, co się winkiem raczą, l Cietrzew się zacietrzewił, słysząc takie słowa. (J. Tuwim); Władza cierpi na lęk wysokości: / im wyżej się wspina, l tym bardziej boi się zejść na ziemię (R. Krynicki). Źródła związków frazeologicznychStałe związki frazeologiczne wywodzą się z kilku źródeł: z mitologii, np. pięta Achillesa; syzyfowe prace; koń trojański 'ukryte niebezpieczeństwo, podstęp'; stajnia Augiasza 'zaniedbania, które należy usunąć'; wzrok bazyliszka 'spojrzenie złe, nieżyczliwe'; paniczny strach 'wielki'; z Biblii, np. kraina mlekiem i miodem płynąca 'dostatek, dobrobyt'; ciemności egipskie; judaszowe srebrniki 'zapłata otrzymana za zdradę', niewierny Tomasz 'niedowiarek'; wieża Babel 'zamieszanie, zamęt'; syn marnotrawny; miłosierny Samarytanin; Salomonowy wyrok 'sprawiedliwy'; dar boży; ziemia obiecana; wieści hiobowe; błędna owca; kozioł ofiarny z literatury, np. czekać na Godota 'czekać nie wiadomo na co' (S. Beckett, „Czekając na Godota"); dantejskie sceny 'straszne' (Dante, „Boska komedia"); lwia część 'przeważająca część' (Ezop, „Bajki"); stroić się w cudze piórka 'udawać kogoś innego niż się jest w rzeczywistości' (Ezop, „Bajki"); walczyć z wiatrakami 'walczyć o coś beznadziejnie' (Cervantes, „Don Kichot"); z dawnych obyczajów, np. dostać kosza 'zostać odrzuconym'; podać czarną polewkę 'odrzucić czyjeś oświadczyny'; z wojskowości, szczególnie z średniowiecznych zwyczajów rycerskich, np. zdobywać wstępnym bojem 'pozyskać kogoś, coś od razu'; kruszyć kopie o coś 'walczyć o coś'; rzucić komuś rękawicę 'wypowiedzieć walkę'; z obserwacji zachowań ludzi i zwierząt, np. siedzieć z założonymi rękami; robić wielkie oczy; czepiać się maminej spódnicy; świecić oczyma; stanąć na głowie; rwać wtosy z gtowy; rwać / drzeć szaty; posypywać gtowę popiołem 'pokutować'; padać przed kimś na kolana; z rolnictwa, np. zbierać plony / owoce pracy; pracować na polu / na niwie oświaty; zapuszczać gdzieś korzenie; młócić sieczkę 'robić coś bez pożytku'; z rzemiosła, np. robić coś na jedno kopyto 'jednakowo, wedtug szablonu'; wygarbować komuś skórę 'zbić kogoś'; cienko prząść 'być w biedzie'; zabić komuś klina / ćwieka; jaki pan, taki kram, ciosać komuś kotki na głowie 'dręczyć kogoś, maltretować psychicznie'; uszyć komuś buty z dawnego wymiaru sprawiedliwości, np. pleść jak Piekarski na mękach 'mówić od rzeczy' (Michał Piekarski - ziemianin sandomierski a napaść na Zygmunta III został przed śmiercią skazany na tortury); zalać komuś sadła za skórę 'dokuczyć komuś'; drzeć z kogoś pasy (zdzieranie z kogoś pasami skόry oraz lanie wrzącego tłuszczu na skórę, a nawet za skórę miało skłonić torturowanego do zeznań); z kulinariów, np. spiec raka 'zaczerwienić się'; z niejednego pieca chleb jeść 'być doświadczonym'; zjeść z kimś beczkę soli 'znać go od dawna'; z obserwacji otaczającej rzeczywistości, stawać komuś kością w gardle; grać pierwsze skrzypce 'być najważniejszym'; być piątym kołem u wozu 'o kimś, o czymś niepotrzebnym'; z gwar miejskich, np. z gwary warszawskiej: poczta pantoflowa 'przekazywanie plotek'; puścić kogoś kantem 'zostawić'; ktoś ma nosa 'umieć przewidywać', do kitu, ktoś nie śmierdzi groszem, ktoś struga wariata; z lwowskiej: ciężki frajer, ktoś ma szmergla / świra 'jest gtupi'; z innych językόw Frazeologiczne zapożyczenia mają zwykle postać kalk (replik); pozostawione w oryginalnej postaci są odbierane jako obcojęzyczne wtręty, zapożyczone wyrażenia cytatowe (por, np.: sensu stncto, nolens volens, ad hoc, en bloc}. Wiele związków frazeologicznych skalkowała polszczyzna z języka francuskiego; należą do nich m.in.: punkt widzenia, (ostatni) krzyk mody, gwóźdź sezonu, ktoś postawił kropkę nad i. Oprócz wpływów języka francuskiego, będącego przez długi czas językiem elit, na polskim zasobie frazeologicznym odcisnęły swe piętno języki zaborców - niemiecki i rosyjski. Pierwszy oddziałał przede wszystkim na styl urzędowy, ale i w innych warstwach polszczyzny pozostawił ślad (np.: w pierwszym rzędzie, jako taki, ktoś wyciąga wniosek, tu jest pies pogrzebany), Szczególnie dużo germanizmów jest używanych na ziemiach byłego zaboru pruskiego i austriackiego, część z nich nie ma charakteru normatywnego. Wpływy języka rosyjskiego na polską frazeologię trwają do dziś. Starszymi rusycyzmami są np.: jakby nie było, ktoś okazuje pomoc, pod rząd, rzecz w tym, a stosunkowo świeżymi pożyczkami: ktoś się wlecze w ogonie, ktoś zdjąi kogoś ze stanowiska albo funkcji, ktoś podłożył komuś świnię. Dzięki językowi rosyjskiemu rośnie również frekwencja frazeologizmów polskich formalnie i znaczeniowo identycznych lub podobnych do jednostek rosyjskich, a nawet „ożywają" związki zapomniane (przykładem może być staropolski zwrot ktoś'daje odpór czemuś). Frazeologizmy związane z historią, mitologią, Biblią i literaturą światową mają zasięg międzynarodowy. Nawiązują do wspólnej tradycji kulturowej narodów europejskich: starożytności i chrześcijaństwa. Osobliwości językowe frazeologizmόw Niektóre state związki frazeologiczne pozostają w niezmienionej postaci od wielu wieków, dlatego przetrwało się w nich wiele archaizmów gramatycznych, leksykalnych, znaczeniowych i rzeczowych, m.in. nazwy dawnych miar i wag, broni, monet, wyrazy związane z walką, kultem religijnym, życiem kulturalnym i obyczajowym. Na przykład w wyrażeniu wet za wet przetrwało słowo wet, oznaczające w średniowiecznym sądownictwie 'podarunek dawany sędziemu po zakończeniu sprawy'. Jeszcze w XIX wieku istniał rzeczownik tapet 'pokryty suknem stół w sali obrad lub w sądzie'; do dziś pozostał on w zwrocie mieć coś na tapecie. Wyrażenie prosto z mostu przechowuje dawne znaczenie słowa most 'wymoszczona, bita droga'; wyrażenie znaczyło więc pierwotnie 'prosto z drogi, z podróży'. W zwrocie postawić kogoś pod pręgierzem pozostało słowo pręgierz 'słup pod ratuszem, przy którym wykonywano karę chłosty, ścinano głowę'. W skostniałych fra-zeologizmach: obrócić w perzynę, zagiąć na kogoś parol, potępić w czambuł, na pastwę losu, zbytek łaski, stadło małżeńskie przetrwały archaizmy perzyna 'żarzące się węgle, zgliszcze'; parol 'podwojenie stawki w grze hazardowej sygnalizowane zagięciem karty' (franc. Paroli); czambuł 'zagon tatarski'; pastwa 'pokarm, żer'; zbytek 'nadmiar'; stadło 'związek, para'. Niektóre wyrazy wchodzące w skład związków frazeologicznych na przestrzeni dziejów zmieniły znaczenie, np. trącić 'zalatywać, cuchnąć' (trącić myszką); błędny 'błąkający się, błądzący' (błędny rycerz, ognik, błędna owca); puszcza 'obszar pusty, dziki, przestrzeń pełna piasku' (głos wołającego na puszczy). W utrwalonych frazeologizmach pozostały również archaiczne formy gramatyczne, dawne końcówki i dawne typy odmiany różnych części mowy, np. fora ze dwora; stoczyć się do rynsztoka; wyjść za mąż; być z kimś za pan brat; diabli nadali; zejść na dziady; wychwalać pod niebiosa; wybrnąć l wydobyć kogoś z tarapatów, umrzeć z nudów; dawnymi czasy; innymi słowy, krótko i węztowato; z głupia frant.
1. Wypowiedź intencjonalnie jawna o wąskiej komunikatywności: Zrobisz mi parę ogólnych planów, kilka średnich, dwa lub trzy zbliżenia, w sumie tak, żebym miała czym przykryć okolo półtorej minuty „offu ". „Setek " nie będzie. I nie „pompuj" tak jak ostatnio (A. Jakubowska, J. Snopkiewicz, Telewizja naga, Warszawa 1991, s. 135). 2. Wypowiedź intencjonalnie tajna: Skiciuchna, manusajary wyjardolil i mancy nie siwro biteraz, czy pszyjardoli. Psulili mankiemu, że wyjardolil posy kumat do Szulanów. Psulili mankiemu, że wyjardolil aż na Czarnośnom Dyl-ke. Bitam zaklowiali. Jaruz manusa zatachcil opulnik psulit, że ślir manusów nie woli klowić. Bite Szulanki wolom się miniaczyć z mancymi skitrami. Jest to fragment wypowiedzi ochweśnic-kiej: 'Koleżko, mój ojciec wyjechał i ja nie wiem teraz, czy przyjedzie. Mówili mi, że wyjechał daleko do Rosji. Mówili mi, że wyjechał aż nad Morze Czarne. Tam zarabiali. Mój ojciec założył sklep i mówił, że naszego handlu nie chce prowadzić. Rosjanki chcą wychodzić za mąż za naszych chłopaków'. Cytuję za Wandą Budziszewską (1957, s. 67). Siemasz [...] Wyraźnie nie słyszałem jak mi nawijałeś [mówiłeś], jaki masz wyrok. Ja mam jeszcze do odsiatki dwa lata i 11 miesięcy, tak, że jusz siedzę 7 miesięcy. Wiesz, chcę ci napisać, poprostu dać ci kilka wskazówek. Wiesz, zamiast stówa ciąg, wypowiadaj targaj, samego słowa kurwa nie wypowiadaj, tylko kurwa mać kogo nie znasz to nie podawaj ręki [...] Wiesz, ja jestem człowiekiem i chciałbym, żebyś ty nim też był. Jak będą się pytać czy oddziałowy czy też wychowawca, czy grypsujesz [posługujesz się żargonem więziennym], to mów, że tak. Jak wejdziesz gdzieś pod cele, to powiedz czy grypsują, jak powiedzą, że nie, to bij w drzwi, niech cię przeniesie pod inną celę, tam gdzie są grypsujący - ludzie. Nie wiem czy lepiej mógł ci to ktoś wytłumaczyć, jaki zwyczaj. Napisz mi, jakie plotki tam w S. chodzą o mnie, co tam o mnie opowiadają, chyba słyszałeś, jak głupio się wpierniczyłem milicji, a pomagali mnie złapać K., G., E., M. Jeszcze z tymi kurwami łobuzami się spotkam, to im pokażę, jakie ludzkie serce jest mściwe. Jutro będzie wypiska [przewidziana w regulaminie sprzedaż papierosów i żywności], to ci jakośpodkopsam szlugi [podam papierosy]. Odpisz i napisz, kiedy cię zwinęli [złapali], i ile masz do siedzenia, czy słychać coś o amnestu.
Z poważaniem M? Socjolekty Socjolekty - to odmiany języka narodowego związane z istnieniem trwałych grup społecznych połączonych jakimś rodzajem więzi. Odmiany takie nazywa się rozmaicie: językami grupowymi, językami zawodowymi, gwarami środowiskowymi, slangiem, żargonem itp. W potocznej świadomości użytkowników języka wymienione wyżej nazwy traktuje się jako synonimy. W lingwistyce znaczenia ich są coraz częściej różnicowane i w związku z tym tworzy się zwyczaj stosowania terminu „socjolekty" w znaczeniu najogólniejszym, obejmującym wszystkie uwarunkowane społecznie odmiany języka. Wiedza na temat polskich socjolektów sięga XVI wieku. Sebastian Klonowic, ukazując w Flisie obrazy z życia społecznego tego okresu, zauważył, że „każde rzemięsło ma swe obyczaje i swe przezwiska". Zaświadcza Klonowic istnienie tajnego, jego zdaniem, języka flisackiego, wspomina o języku myśliwskim i języku środowisk przestępczych. Niestety, ani XVII, ani XVIII w. nie zostawił dostatecznie bogatego materiału językowego, który mógłby się stać podstawą rekonstrukcji jakiegokolwiek socjolektu. Wiemy tylko, że burzliwy rozwój życia społecznego, najpierw w monarchii jagiellońskiej, a potem w upadającej Rzeczypospolitej XVII w. sprzyjał różnorakiej działalności grup wędrownych. Szczególnie na ziemiach ruskich pracowali, przenosząc się z miejsca na miejsce, rzemieślnicy różnych specjalności (znana jest działalność pilśniarzy, którzy wykładali uprząż suknem, czapników). Powstawały grupy drobnych kupców, których na Ukrainie nazywano ofeniami, a w Polsce ochweśnikami. Życie religijne umożliwiło tworzenie się grup żebraczych, wędrujących z odpustu na odpust po ziemiach całej Rzeczypospolitej. W XVII w. żebracy utworzyli organizację i przyjmowali do wtajemniczonej społeczności tylko tych, którzy opanowali grę na instrumencie. Na jarmarkach i odpustach pojawiali się również wędrowni artyści rybałci, a stałymi uczestnikami tych form życia były grupy złodziejskie mające własny sposób komunikowania się, nazywany językiem wałtarskim. Rozwój przemysłu w XIX w. prowadził do tworzenia się nowych społeczności. Powstawał język wielkoprzemysłowego proletariatu, np. gwara warszawska, który wypierał powoli socjolekty dawnych wędrownych grup rzemieślniczych i był już językiem jawnym. Zmieniały się warunki działalności przestępczej, jednakże środowisko przestępcze - zwłaszcza złodziejskie - pielęgnowało tradycje zawodu i utrzymało do dziś tajny język - język liberski (też liwerski, od liwer 'złodziej'), bale, kminę (balakać, ciachać, kumać kminę 'mówić po złodziejsku') - w niewiele zmienionym kształcie. Już w okresie powojennym rozwinął się socjolekt młodzieżowych grup przestępczych, powiązany ściśle z żargonem więziennym - grypserą, cynkówką, balandą (por. też grypsera na witkach 'przekazywanie informacji za pomocą gestów', jargać, klechtać 'mówić żargonem przestępczym'). Czasy nam współczesne przyniosły żargon prostytutek, tzw. hi-niawerę, wyśmiewany w środowisku przestępczym język homoseksualistów - ciotówę oraz socjolekt grup zażywających narkotyki. Do dziś także w uaktualnionej postaci funkcjonują niektóre socjolekty dawnych grup społecznych darzonych przez wieki uznaniem, zachowujące elementy długiej tradycji: łowiecki, lekarski, górniczy, jeździecki, żeglarski i marynarski, żołnierski. W ciągu ostatnich lat powstały także nowe socjolekty profesjonalne, np. pracowników telewizji czy specjalistów obsługujących komputery. Ważne miejsce w zasobie socjolektów polszczyzny - i ze względu na tradycję, i ze względu na ich powszechną znajomość - przysługuje socjolektom młodzieżowym, przede wszystkim sportowemu, uczniowskiemu i studenckiemu. Na podłożu tych socjolektów wyrastają odmiany językowe młodzieżowych grup spojonych na zasadzie hobby - fanów muzyki rockowej i metalowej, kibiców różnych klubów sportowych. Socjolekty młodzieżowe, jak się dalej okaże, są wyrazem kreatywnego i najczęściej żartobliwego traktowania rzeczywistości. Kategorie socjolektalne Dla socjolektów języka polskiego najważniejsze okazują się trzy następujące kategorie: zawodowość - przydatność środków językowych Zawodowość socjolektu, czyli przydatność jego leksyki w działalności grupy społecznej, można mierzyć: 1. Składem zasobu leksykalnego: w każdym socjolekcie odnajdujemy słownictwo związane z zawodowymi realiami grupy oraz słownictwo dotyczące człowieka i świata w ogóle. Ilościowy stosunek jednej warstwy znaczeniowej do drugiej jest bez wątpienia miernikiem zawodowości. 2.Potrzebami nominacyjnymi: słownictwo warstwy zawodowej może wynikać z konieczności nazywania swoistych zjawisk profesjonalnych, desygnatów nieokreślonych wyrazami języka ogólnego, np. łowieckie jeleniarz 'myśliwy polujący na jelenie', odwiatr 'woń wydzielana przez zwierzynę i pozostająca na śladach', złodziejskie doliniarz 'złodziej kieszonkowy' (dolina 'kieszeń'), żołnierskie cekaemiarz 'żołnierz z obsługi ciężkiego karabinu 3.Sposobem ujmowania rzeczywistości. Rysują się tu dwie tendencje. Cechą jednej jest skrótowość wypowiedzi socjolektalnej - w trakcie wykonywania profesjonalnej czynności wystarczy zasygnalizować treść komunikatu niepełnym wyrazem lub fragmentem dłuższego wypowiedzenia, np. w wojskowych komendach (w lewo skos 'maszeruj ukośnie w lewą stronę', pad 'padnij, tj. połóż się na ziemi'), w poleceniach sportowych (pólkrok 'stań Tendencja przeciwstawna polega na peryfrastyczności i także jest cechą niemal wszystkich socjolektów, np. żołnierskie upolować gwiazdę 'awansować', studenckie siać kwiatem 'przeklinać', złodziejskie zapuścić żurawia 'ukraść z kieszeni'. Przewaga skrótu nad peryfrazą świadczy o wysokim stopniu zawodowości socjolektu. Jeśli spojrzymy na różne typy socjolektów poprzez wymienione wyżej kryteria, to uzyskamy zróżnicowany ich obraz. I tak w grupach spojonych więzią zawodową wokół oficjalnej terminologii spontanicznie powstaje warstwa leksyki związana przeważnie z profesjonalną działalnością grupy. W języku łowieckim prawie wszystkie wyrazy zanotowane przez Stanisława Hoppego (ponad dwa tysiące) dotyczą realiów myśliwskich. Nieco inaczej problem zawodowości rysuje się w socjolektach środowisk utajniających swoją działalność bądź ze względu na jej przestępczy charakter, bądź ze względu na chęć utrzymania tajemnicy zawodu. Tajny żargon ochweśników, tj. wędrownych przekupniów - handlarzy dewocjonaliami, zbadany przez Wandę Budziszewską, odznaczał się znaczną liczbą wyrazów niezwiązanych z zawodową działalnością grupy. W żargonach środowisk przestępczych sprawa przedstawia się już jasno. Z badań wynika, że językowa twórczość tych środowisk podporządkowana jest życiu profesjolalnemu. Powstają przede wszystkim nazwy przestępstw, sposobów ich dokonywania, wykonawców i ofiar. W językowych odmianach powstałych w środowisku studentów i uczniów (a więc w grupach o innej więzi niż zawodowa) cecha zawodowości jest znacznie ograniczona. W zasobie leksykalnym tych grup można wprawdzie wyróżnić warstwę wyrazów związanych z charakterem ich zajęć (z nauką i studiami), ale także zdecydowanie od niej większą warstwę leksyki dotyczącej innych dziedzin życia. Kategoria zawodowości pozwala stworzyć stopniowalny układ socjolektów. Socjolekty legalnych grup zawodowych (łowiecki, marynarski, żołnierski) są bardziej wyspecjalizowane niż socjolekty powstałe w grupach nielegalnych (ochweśnicki, złodziejski, więzienny), a te bardziej od socjolektów środowisk spojonych inną więzią niż zawodowa (studencki, uczniowski). Tajność Tajność, czyli możliwość takiego kodowania informacji, aby była dostępna tylko odbiorcom wybranym, przypisuje się wszystkim socjolektom. Traktuje się ją najczęściej jako właściwość dla socjolektów konstytutywną, odróżniającą je od polszczyzny ogólnej i potocznej. Niekiedy zauważa się jednak, że socjolekty są tajne w rozmaitym stopniu. Mówi się więc socjolektach tajnych (złodziejski, ochweśnicki) i półtajnych (myśliwski, studencki), stwierdza się też, że tajność może służyć celom zawodowym (w żargonach przestępczych) lub językowej zabawie. Dla prawdziwości obrazu konieczne jest oddzielenie intencjonalnie tajnych odmian języka od tych, które w swej genezie celowej tajności nie zakładają. Wprawdzie i w tych ostatnich słownictwo zawodowe może być niekiedy dla odbiorcy niezrozumiałe, jednakże tajności jako celowego zabiegu językowego nie można mieszać ze zwykłą niezrozumiałością. W socjolektach środowisk zamkniętych sposoby tworzenia wyrazów podporządkowane są tajności zamierzonej. Osiąga się ją przez wykorzystywanie zapożyczeń z języków obcych. I tak np. w polskim żargonie ochweś-nickim występuje znaczny procent wyrazów ukraińskich (gawruch 'pan' •ukr. howirak; huhrać 'grac' - ukr. kurhaty), białoruskich (bichura 'bat' - brs. bikur; brutko 'drzewo' - brs. brudki), litewskich (dulec, dulka 'papieros' - lit. dulys) i rosyjskich (blit 'złoto' - roś. blik ' blask'; dola 'zysk' - roś. dola 'część'), co jest związane z bezpośrednimi kontaktami ochweśników. Dzięki pośrednictwu języków ruskich znalazła się w tym żargonie spora liczba wyrazów greckich (dycha 'dziesięć' - gr. decha; filować 'całować' - gr.filao). Henryk Ułaszyn wskazał w żargonie złodziejskim zapożyczenia hebrajskie (cbawira 'dom' - hebr. kewer 'grób, kryjówka'; szaber 'łom', szabrować 'włamywać się' - hebr. szabar 'łamać'), z jidysz (bajtlowac ' żebrać, mówić'; gełd 'pieniądze' - jid. Geld), ruskie (trebować 'żądać - roś. triebowat; makitra 'głowa' - ukr. makitra), greckie (majcher 'nóż' - gr. machaira; kimać 'spać' - gr. kejmai), francuskie (wyrolować 'oszukać' - fr. roule 'toczyć'). Inny sposób utajniania wypowiedzi polega na dodawaniu swojskich lub obcych formantów słowotwórczych do powszechnie znanych wyrazów. Wanda Budziszewską w żargonie ochweśnickim odnotowuje stosowanie takich formantów, jak: -icha: kozicba 'koza', -ycha: kaczycha 'kaczka', -ycho: wiadrzycho 'wiadro', -uch-: dźwiruchy 'drzwi', -astyka: życiastyka 'żyto' i in. Maskującą funkcję spełnia także skracanie wyrazów. Na uwagę zasługują jeszcze wymiany dźwięków lub sylab oraz utożsamianie wyrazów dźwiękowo podobnych, np. ochweśnickie skoraj 'wczoraj', szafir 'papier', złodziejskie pantofle 'kartofle', szwajcar 'grajcar', więzienne kapuśniak 'donosiciel' (por. kapuś], halina 'melina'. Szeroki zasięg odmian językowych powstałych w środowiskach młodzieżowych (uczniowskim, studenckim) i ich dążenie do ekspresywności nie pozwalają na przypisywanie tym odmianom, jak się to często dzieje, nawet tajności kryptozabawowej. Ekspresywność Niekiedy głównym czynnikiem powołującym socjolekty do istnienia jest ekspresja. Dzieje się tak w otwartych środowiskach młodzieżowych - uczniowskim, studenckim, w grupach związanych działalnością artystyczną. Środowiska te do niezwykłych rozmiarów rozbudowały synonimikę. Ogólnopolskiemu wyrazowi jeść odpowiada aż 91 synonimów studenckich (np. kęsać, korytkować, kotłować, mulić, trałować), zaś seria upić, upijać się liczy 159 wyrazów (np. buchnąć, ćwiczyć, pocieszyć się, uzupełniać wilgotność, walić motyla). Grupa wyrazów powiązanych z hasłem pijany, pijak zawiera 64 przymiotniki i imiesłowy przymiotnikowe, 151 rzeczowników - razem 215 wyrazów i związków frazeologicznych. Cechą slangu studenckiego jest więc nadmiar elementów leksykalnych. Tak barwna twórczość językowa, porównywalna tylko z wybuchem inwencji poetyckiej, jest wynikiem „igraszki, z której rodzi się coś nowego tam, gdzie faktycznie nie potrzeba niczego nowego" i gdzie „nowe wyrazy w stosunku do starych są przyjemnym urozmaiceniem" Ekspresywność układa socjolekty w odwrotnej kolejności niż zawodowość. Najwyższy stopień ekspresji, przejawiającej się w sposób urozmaicony, wykazują socjolekty grup środowiskowych i rówieśniczych (np. slang studencki). Socjolekty przestępcze są także ekspresywne, ekspresja ujawnia się w nich jednak tylko jako ujemnie wartościująca emocja (np. w żargonie więziennym). Najniższym stopniem ekspresji odznaczają się socjolekty grup spojonych więzią zawodową (np. język łowiecki).
![]() |